poniedziałek, 30 stycznia 2012

Gorzędziej - ziiiimna zbiórka

Sobota, 8 rano... Za oknem śnieg i -12 stopni. Z umówionych przyszłych skautów zjawił się tylko jeden... Kacper. Zaspali? A może przestraszyli się zimna?

Nie! Przyszli tuż po 8. Martyna, Marcelina, Maja, Andrzej, Paweł... Po chwili Klaudia i Kinga. To co, idziemy do lasu? Jak to zwykle bywa, słychać: "Tak, idziemy!" oraz "Do lasu? Przecież ziiimno jest!" I weź tu bądź mądry... Ale nic, idziemy!

Modlitwa przed Sanktuarium Świętego Wojciecha. Krótki spacer, a momentami bieg do pobliskiego lasu i gry na rozgrzewkę. Ale nadal straaasznie ziiimno!!! To cóż, więcej gier nie będzie, trzeba rozpalić ognisko! Ale pojawił się kolejny problem... Jak jest -12 stopni, Słońce nisko na niebie, zapałki po zapaleniu... gasną. Jedna próba, druga, trzecia... Jest jeszcze zimniej (szczególnie tym, co stoją, zamiast przynosić drewno). Nic, trzeba użyć wspomagaczy - w plecaku znajdujemy korę brzozową, za chwilę Andrzej, Paweł i Kacper, zauważywszy brzozę, biegną po kolejną partię kory. Kilka kolejnych prób i... jest ogień! Powoli robi się coraz cieplej. Nie wszyscy dotrwali do dużego ognia - poszli ogrzać się w klasztorze Ojców Karmelitów :). Ci, którzy zostali doświadczyli, że warto być wytrwałym, a gdy coś nie idzie po naszej myśli, warto nadal próbować, gdyż za wytrwałość czeka nas nagroda. Ciepło!!! A nawet gorąco, gdy się trzyma ręce tuż nad ogniem :-) Aż nie chciało się odchodzić od ogniska...

Ale wróciliśmy do pozostałych, którzy już się niecierpliwili, czemu nas tak długo nie ma. Kilka zabaw, ustalenie kolejnego spotkania i koniec zbiórki. W Gorzędzieju rosną skauci!

sobota, 21 stycznia 2012

Wędrówka wzdłuż Noteci

Wyjątkowo było już od samego początku. Przyjechaliśmy z trzech stron:
Michał z Torunia, Przemek z Chojnic i Jacek z Poznania. Dzień był
szczególny, bo to Uroczystość Objawienia Pańskiego, więc początkiem
wszystkiego stała się Eucharystia w bydgoskiej parafii pw. Matki Boskiej
Zwycięskiej. Zaraz potem odbyło się spotkanie "opłatkowe" w zarodku
skautowego środowiska bydgoskiego. I jakby tego wieczoru było jeszcze
mało, zasiedliśmy do obfitej, nie tylko w pokarmy, ale i w zapadające
ważne decyzje, kolacji. To właśnie wówczas postanowiliśmy m.in., że
św. Wojciech będzie naszym patronem.
Następny dzień to już wędrówka, ale nie od dreptania się zaczęło. Po
porannej Mszy św. "małe śniadanko" i jeszcze przed południem, nie
inaczej niż dzięki Opatrzności Bożej, bo nadzwyczaj sprawnie,
znaleźliśmy się na przedmieściach Bydgoszczy. I chociaż był już
styczeń to z prawdziwej zimy jedynie hulał zimowy wiatr. Aura
zmieniła się tego dnia jeszcze na tyle, że pomiędzy kroplami deszczu
mieliśmy śnieg, który wraz z kroplami deszczu docierał głęboko w
plecaki, pod kurtki i w buty. Jak się później okazało także głęboko w
drewno ogniska. Mimo to makaron z niemal śladową ilością sosu smakował
jak nigdy wcześniej. Tego dnia było nam dane doświadczyć jeszcze
nadzwyczajnej gościnności. Pani sołtys ze wsi Tur dała nam: ciepły
kąt, gorący piec, możliwość wysuszenia, pyszną jajecznicę i... wiele
życzliwości.
Niedziela, 8 stycznia, to kulminacja wędrówki na Mszy świętej w
parafii pw. NMP Królowej Polski w Nakle nad Notecią. Z Nakła
wracaliśmy wszyscy z brązowymi chustami.
Opisać jest trudno, co w pamięci każdego z nas, zostało po wędrówce.
Na pewno dobre wspomnienia, postanowienia na naszą codzienność i
oczywiście myśl: kiedy następny raz?
                                                                                   Jacek Mazurski

piątek, 20 stycznia 2012

Krąg świętego Wojciecha

W dniach 6-8 stycznia 2012 roku odbyła się pierwsza wędrówka Kręgu Świętego Wojciecha. Pierwszą decyzją Kręgu był właśnie wybór naszego patrona.
Relacja wkrótce.
Święty Wojciechu, módl się za nami!